Bywa i tak
Bywa i tak, że nie chce mi się przeczytać tego co mama napisze a tym bardziej zapomnę tego zamieścić Ten post miał być dodany 10 dni temu, dlatego jest w nim o okresie przedświątecznym.
Tosia
Przychodzą takie dni, że jest smutno i źle... Jestem pewna, że to zły miesza... wykorzystuje zmęczenie, odkopuje wtedy rózne zranienia i pęknięcia... i wystarczy... wszystko się sypie... Nie wiem, czy każdy tak ma, ja mam... wydaje mi się, że i tak rzadziej niż dawniej, ale mam. Okres przedświateczny niestety temu sprzyja... Oj nie lubię tych dni... Nie lubię siebie wtedy... Łapię się na tym, że rozczulam się nad sobą, gonię za akceptacją, pochwałą...wyczulana jestem na każdy sygnał, wzrok, minę... I nie pomaga, że staram się stawiać siebe do pionu, że staram się rozmawiać z Bogiem i powtarzać sobie, że On mnie kocha... Strasznie to głupie bo ja 42 – letnia baba zachowuję się jak mala dziewczynka... czy to jest już grzech pychy?... i sypie się dalej... zawodzę na lini matka, żona, pracownik... no i niestety relacja z Panem Bogiem też się sypie... Wiecie tym razem dopadło mnie w trakcie odmawiania Nowenny Pompejańskiej. Wbrew wszystkiemu wbrew swoim emocjom odmawiam kolejne dziesiątki. Dostałam też tę możliwość od Szefa z góry, że prawie każdego dnia byłam na Roratach... w poniedziałek uklęłam w ciemnym kościele i tylko powiedziałam "Panie Boże weź mnie taką jaka jestem... mała, zmięta, szukająca uśmeichu drugiego człowieka, z róznymi zranieniami... pomóż mi być ponad to.... " Mała ta moja wiara:( Ale modlitwa pomaga, nawet jak jest trochę na siłe.... uczę się... już wiem, że nie wystarczy mieć świadomości skąd różne nasze zachowania się biorą. Trzeba mieć jeszcze siłę żeby stanąc ponad tym co to powoduje, żeby oddać to wszystko Jemu... niestety jeszcze nie umiem... Wierzę, że On mi pomoże... zdarza się, że mam pragnienie o tym z kimś pogadać, ale coś blokuje... czekam... i wierzę, że mój najlepszy Ojciec pomoże mi się z tym uporać. Kto wie, może faktycznie przez drugiego człowieka i rozmowę... Kiedyś na rekolekcjach kiedy mówiłam świadectwo muzyczni zaspiewali mi pieśń "Pan blisko jest..."
Mama
Dodaj komentarz