Kumpel Anioł
Słowo się rzekło, kobyłka u płota... Chyba tak to się mówi, ale pewna nie jestem. Nigdy nie byłam dobra w przysłowiach, powiedzeniach itp:D Zawsze coś przekręcam, co budzi ogólną radość:D W każdym razie spory czas temu tak rzuciłam do córki pomysłem – a może by tak ten blog pisać wspólnie?? Tosia podchwyciła, a mama potem stchórzyla, potem miała pustkę w głowie, następnie pojawiły się w głowie trzy tematy i nawet ułożone wpisy, ale nie wymyślili jeszcze urządzenia które przerzucałoby mysli w komputer.... I tym sposobem minęło sporo czasu, Tosia już zwątpiła... a ja piszę teraz... I na pierwszy raz chcę opowiedzieć o swoim Aniele Strózu...
Czy znacie swoich, gadacie z Nimi, prosicie Ich o pomoc?? Mój to jest biedny, musi latać tam i siam wciąż i wciąż. Ale z tego co mi wiadamo On tak lubi. A zaczęło się to od pewnych rekolkcji. Kiedyś lata świetlne temu byłam w Oazie i zdarzało się, że jeździłam jako animator na rekolekcje. Zawsze z dzieciakami. I to chyba był II stopień ODB kiedy moderatorem był Ks. Rysiu od Aniołów... To były w ogóle mega rekolekcje, pierwszy raz poczułam na wlasnej skórze, że jak Pan Bóg na pietrwszym miejscu to wszystko jest poukładane (ale o tym następnym razem). I ten o to ksiądz opowiadał nam o Aniołach, o tym jak namacalnie można korzystać z Ich pomocy. I faktycznie tak jest:)
Wiecie, że kiedy muszę wstać rano i boję się że budzik nie zadzwoni to proszę Go, żeby mnie obudził? I w zasadzie budzik jest już niepotrzebny. Serio serio. Albo kiedy gdzieś jadę i wiem, że z miejscem do zaparkowania będzie problem, a bardzo się spieszę szepnę tylko Aniołku proszę i On już wie o co chodzi. I zawsze znajdzie się jakaś "dziurka" dla "Renówki" To takie drobnostki, a poważne misje też Mu zlecam. Np kiedy widzę, że moje dzieciaki wspinają się gdzieś, pędzą na rowerze i najchętniej powiedziałabym nie ruszaj się, nie biegaj najlepiej stój owinięty gąbką żeby tylko nic Ci nie stało, wysyłam wtedy swojego Anioła aby wspomóg Stróza ich.... nie to nie tak, że nie ostrzegę, nie poproszę, żeby zwolnili, nie mówię, że to niebezpieczne. Wiadomo że trzeba, że dużo jest w naszych rękach, a pomoc Anioła to nie czary. Chodzi o sytuacje, w których ja nie dam rady zadziałać, na które nie mam wpływu. Wiele razy proszę Go o odwagę, o to, żeby pomógł mi się modlić, żeby wspierał mnie w pracy nad sobą, w walce z grzechem, żeby był przy dzieciach w trudnych dla nich sytuacjach. Tylko chyba za rzadko Mu dziekuję, szybko się człowiek przyzwyczaja do pomocy, do tego, że to niby mi się należy. Tym postem więc dziekuję Mu i chcę pwoiedzieć, że modlitwa Aniele Boży to nie tylko modlitwa dla dzieci bo Anioły są i bardzo chcą nam pomagać i czuć się nam potrzebne.
Mój Anioł to mój najlepszy kumpel i wiecie co? Jest naparwdę genialny:) A Wasz?
Czy znacie swoich, gadacie z Nimi, prosicie Ich o pomoc?? Mój to jest biedny, musi latać tam i siam wciąż i wciąż. Ale z tego co mi wiadamo On tak lubi. A zaczęło się to od pewnych rekolkcji. Kiedyś lata świetlne temu byłam w Oazie i zdarzało się, że jeździłam jako animator na rekolekcje. Zawsze z dzieciakami. I to chyba był II stopień ODB kiedy moderatorem był Ks. Rysiu od Aniołów... To były w ogóle mega rekolekcje, pierwszy raz poczułam na wlasnej skórze, że jak Pan Bóg na pietrwszym miejscu to wszystko jest poukładane (ale o tym następnym razem). I ten o to ksiądz opowiadał nam o Aniołach, o tym jak namacalnie można korzystać z Ich pomocy. I faktycznie tak jest:)
Wiecie, że kiedy muszę wstać rano i boję się że budzik nie zadzwoni to proszę Go, żeby mnie obudził? I w zasadzie budzik jest już niepotrzebny. Serio serio. Albo kiedy gdzieś jadę i wiem, że z miejscem do zaparkowania będzie problem, a bardzo się spieszę szepnę tylko Aniołku proszę i On już wie o co chodzi. I zawsze znajdzie się jakaś "dziurka" dla "Renówki" To takie drobnostki, a poważne misje też Mu zlecam. Np kiedy widzę, że moje dzieciaki wspinają się gdzieś, pędzą na rowerze i najchętniej powiedziałabym nie ruszaj się, nie biegaj najlepiej stój owinięty gąbką żeby tylko nic Ci nie stało, wysyłam wtedy swojego Anioła aby wspomóg Stróza ich.... nie to nie tak, że nie ostrzegę, nie poproszę, żeby zwolnili, nie mówię, że to niebezpieczne. Wiadomo że trzeba, że dużo jest w naszych rękach, a pomoc Anioła to nie czary. Chodzi o sytuacje, w których ja nie dam rady zadziałać, na które nie mam wpływu. Wiele razy proszę Go o odwagę, o to, żeby pomógł mi się modlić, żeby wspierał mnie w pracy nad sobą, w walce z grzechem, żeby był przy dzieciach w trudnych dla nich sytuacjach. Tylko chyba za rzadko Mu dziekuję, szybko się człowiek przyzwyczaja do pomocy, do tego, że to niby mi się należy. Tym postem więc dziekuję Mu i chcę pwoiedzieć, że modlitwa Aniele Boży to nie tylko modlitwa dla dzieci bo Anioły są i bardzo chcą nam pomagać i czuć się nam potrzebne.
Mój Anioł to mój najlepszy kumpel i wiecie co? Jest naparwdę genialny:) A Wasz?
Matylda- mama