Wołanie do Biskupów
Jego Ekscelencja Ksiądz Biskup…… Jestem sobie zwykła kobietą, urodziłam czwórkę dzieci, wychowuję piątkę. Pracuję, bo chcę no i trochę też muszę. Ale to dobrze, praca to też wartość. Wiarę wyssałam z mlekiem matki, jestem w Kościele od zawsze, nie pamiętam okresu buntu. Lata liceum i studiów w Ruchu Swiatło Życie, zawsze blisko parafii. I teraz staram się tę wiarę przekazać dzieciom, pokazać, że najważniejszy jest Pan Bóg. Opowiadam im jaki On jest dobry, jak nas kocha. Dzieci wiedzą jak dla mnie jest ważne, żeby żyły z Nim blisko. Wiem, że jeśli tak będzie to będzie wszystko dobrze, udźwigną wtedy każdy życiowy zakręt. Robię też wszystko – robimy razem z mężem, aby byli tak po prostu dobrymi ludźmi, aby pamiętali, że nie im oceniać, osądzać, że nigdy człowiek nie wie jak się zachowa póki nie jest w danej sytuacji. Że drugi człowiek czasami źle postępuje, ale on sam nie jest zły. Ale niestety to wychowywanie w wierze jest teraz bardzo trudne… Strasznie mnie to boli… myślę, że moim rodzicom wbrew pozorom było łatwiej. I strasznie to boli, że trudno jest nie przez współczesny świat. Boli bo trudno jest przez Kościół. Tak ten sam Kościół którego ja sama jestem częścią. Bo ocenia, mówi, że ludzie są źli tzn nie…nie ludzie tylko ideologie… bo nie wyciąga konsekwencji od tych księży którzy zbłądzili. To dzięki licznym listom duszpasterskim Jego Ekscelecji Marka Jędraszewskiego moje dzieci wiedzą co to jest LGBT, bo zamiast słuchać o Bogu słuchały jakie to dla nich zagrożenie… nie raz, nie dwa… Bo zamiast w Kościele zamiast słuchać o tym jak Pan Jezus nas kocha słuchają o tym, że trzeba głosować na ludzi prawych i sprawiedliwych. Sztuka wychowania polega na tym, żeby dziecko samo potrafiło wybierać dobro, bo tak chce, a nie bo tak mu karzą. Dlatego kiedy w ostatnich dniach pojawił się temat aborcji wiele rozmów i na ten temat odbyłam ze swoimi dorastającymi córkami. I wierzę, że córki będą wiedzieć, że życie to wartość, od pierwszego dnia. Że jak nosiłam je pod sercem to nigdy nie były dla mnie zlepkiem komórek, tylko naszym cudem. Wierzę, że tak jak ich rodzice będą wiedzieć że aborcja to zło. I nie będzie im do tego potrzebny przepis państwowy. I to jest zadanie Kościoła – nauczać o tym swoich wiernych. Ale nie narzucać przepisami prawa tego, co dla nas jest ważne. Staram się tak żyć, aby inni patrząc na moje życie wiedzieli, że Bóg jest. A coraz częściej muszę się mierzyć ze stwierdzeniem, że Kościół w Polsce daje antyświadectwo. Coraz częściej nie rozumiem tego co się dzieje… coraz częściej jest mi wstyd. I tak rozumiem tych młodych ludzi, którzy czują wściekłość… No niestety to Wy Biskupi jesteście na świeczniku, to Wasze decyzje świecą… człowiek prędzej zobaczy Was niż to olbrzymie grono zwykłych księży, dobrych, kochających Boga i kochających ludzi. Piszę, chociaż nie wierzę, że cokolwiek to da… nawet nie wierzę, że zostanie to przeczytane… ale piszę bo czuję tak olbrzymią bezradność i taki smutek, że aż boli. Kocham ten Kościół, kocham bo to moje miejsce… Kocham z wszystkim co złe… ale tak strasznie boli, że najważniejsze w Nim osoby weszły w układy z politykami. Że pan prezes nawołuje do obrony kościołów i grupy osób, które żyją bójkami bronią domu mojego Boga. Boli, że Kościół który powinien mi pomagać wychowywać dzieci w wierze przeszkadza. Tak bardzo boli kiedy 30-letnia siostrzenica mówi, że wierzy jeszcze w Boga ale kościoła nienawidzi. I tak bardzo się boję, że moje dzieci zaraz zgłupieją i zapytają, czy my tę samą Ewangelię czytamy…. Strasznie boli… i ta bezradność… Tak bardzo chciałabym usłyszeć oficjalny komunikat KEP – przepraszamy, odcinamy się od polityki, zajmujemy się ewangelizacją…. Serdecznie pozdrawiam, pamiętam w modlitwie o Kościele, o każdym księdzu i o każdym Biskupie… Dziękuję Panu Bogu za każdego Księdza który swoim życiem pokazuje jak cudownie być uczniem Jezusa. I ja z Kościoła nie dam się wyrzucić. Modlę się o to by moje dzieci mogły być dumne z tej naszej wspólnoty. One jeszcze mają szanse na to….
Matylda