Pompejanka
Gdyby ktoś kilka lat temu powiedziałby mi, że odamawia Nowennę Pompejańską, czyli w skrócie trzy różańce dziennie popatrzyłabym na niego jak na wariata. Być może pomyślałabym sobie, że to zakrawa na dewocję. Rok temu popatrzyłabym na taką osobę z podziwem, ale pomyślałabym to nie dla mnie. Moja relacja z Panem Boga jest inna, ja wolę swoimi słowami się modlić. Pół roku temu myśl o Pompejance wracała. Ale w głowie miałam jedno: ja? Nie dam rady nigdy w życiu! Ze swoim słomianym zapałem, z ciągłym zabieganiem do tego i jeszcze dokłądając swoje lenistwo. Nie ma mowy, nie dla mnie, nie udżwignę... W wakacje, kiedy byliśmy na Mszy poza Krakowem trafiło się nam kazanie o Nowennie Pompejańskiej i znów myśl powróciła. I tak jeszcze kilka razy myśl wracała, a ja skutecznie ją odrzucałam.... I kiedy 1 listopada ojciec Szustak zaproponował wspólną Pompejankę i znów pojawiła się ta myśl, żeby spróbować, już się "poddałam" i stwierdziłam, że w sumie nie mam nic do stracenia. Dołączył Krzysiek i to było super. I wiecie co? 24 grudnia skończyłam nowennę, I nie wiem, jakim cudem, ale dałam radę. Ci co mnie znają to wiedzą, że to cud;) Nie zawsze było latwo, czasem było to "klepanie" różańca... I nawet nie do konca wiedziałam w jakiej intencji miałam ją odmówić.. po prostu jakieś takie dla mnie samej dziwne pragnienie miałam... kiedy już "wymyśliłam" sobie intencję, jakoś tak dziwnie się działo, że przez błagalną część nowenny cały czas przychodziła mi do głowy w czasie odmawiania różańca inna osoba niż ta, w której intencji się modliłam... I tak sobie myślę, że oddaję to Panu Bogu... On bedzie wiedział, co z tym zrobić. Chciałoby się czuć jakieś spektakularne cuda ... ale to tak nie działa.... dla mnie cudem jest to, że dałam radę, że modliłam się wspólnie z mężem, że w czasie kiedy złapał mnie dół trwałam na modlitwie. Wierzę, że prośba (lub prośby) są do Ojca zaniesione, a On zrobi z nimi to co najlepsze i najwłaściwsze. I może chociaż troszkę jest ze mne dumny;) A Mama w niebie się cieszy. A ja dziękuję za łaskę wiary niezmiennie i bardzo. I za to chwała Panu:)
Mama